Wrocławska Kuźnia mistrza Sławomira
Pod Psią ŁapąPer aspera ad astra…
Niedaleko rodzinnego domu, tuż pod Wrocławiem, stała kuźnia jakich setki, jeśli nie tysiące, funkcjonowało w ówczesnym czasie na polskiej ziemi. Nic niezwykłego, jednak dla mnie był to magiczny świat, przenikający na wskroś aurą tajemniczości.
Jako dziecko spędzałem godziny wpatrując się w tytaniczną pracę wiejskiego kowala. Zafascynowany barwą rozgrzanego metalu zatracałem poczucie czasu, a myśl o kształtowaniu materii, nadawaniu jej założonej w głowie formy, nie dawała mi spokoju. Magiczny dźwięk kowadła stawał się miłą uchu melodią, a wydobywające się z onyksowej głębi pieca i niknące w powietrzu iskry, przypominały spadające gwiazdy. Ile to życzeń wtedy rodziło się w młodej głowie. Chęć stworzenia czegoś odmiennego, niepowtarzalnego doprowadziła mnie w końcu do własnej kuźni, w której mogę wytwarzać oryginalną i niecodzienną biżuterię.
Samodzielne próby nie były łatwe. Gorące odpryski w trakcie kucia kąsały dłonie niczym dzikie zwierzę, które próbujesz obłaskawić, oswoić… Rozgrzany metal wymykał się z rąk. Tu precyzja ma odmienne znaczenie. Nawet narzędzia będące przedłużeniem dłoni odmawiały posłuszeństwa, tak podobne a zarazem tak odmienne od złotniczych…
Gwiezdna materia damasceńskich obrączek kształtowana w wypełnionej antykami kuźni wrocławskiego złotnika. No, może podobna atmosfera panuje w góralskich kuźniach i tej u Tywadora.
Tak, początki były trudne…
Z czasem moja wrocławska kuźnia zaczynała przypominać miejsce z dziecięcych wspomnień. Tajemnicza, ale coraz bardziej przyjazna. Pachnąca starym drewnem i słomą, przyciągająca ciepłem bijącym z paleniska, puszczająca zalotne oko promieniami słońca na powitanie. Zachęcająca by zrealizować dawne marzenia…
I wtedy, przyszedł czas, by połączyć pasje z dzieciństwa ze złotniczą sztuką i sięgnąć gwiazd, stworzyć obrączki, pierścionki zaręczynowe, bransolety… jednym słowem – biżuterię, jakiej jeszcze nie było… O nieziemskim efekcie tych starań już wkrótce… 😉
fot. Michał Waloszczyk, michalkacperwalo.tumblr.com
Złotnicza kuźnia mistrza Sławomira.
Tam, gdzie historia i współczesne idee przeplatają się niczym warstwy damasceńskiej stali rodzą się pomysły na nowe obrączki.
Kuźnia wrocławskiego jubilera.
Wnętrze naznaczone historią i pamiątkami z dziesiątek wędrówek samo nasuwa pomysły, inspiruje do powstania innych, artystycznych obrączek.
Dotyk ognia, dotyk pasji.
Zrodzone w ogniu jubilerskiej kuźni obrączki nabierają kształtu. Zapału dodaje myśl że przez wiele lat będą cieszyć i przypominać o bliskości drugiej osoby.
Muzyka duszy.
Gdy ognista melodia wygrywana na kowadle przybiera rytm Marszu Mendelsona, wiem, że obrączki trafią do odpowiednich osób.
Brzmienie metalu.
Melodia setek uderzeń młota uwięzła w strukturze damasceńskich obrączek. Coś dla poszukujących czegoś innego.
Wrocławska kuźnia mistrza Sławomira.
Nowy projekt obrączek wymaga nietypowych narzędzi. By stworzyć coś wyjątkowego trzeba podejść do pracy jak dawni rzemieślnicy… z czystym umysłem.
Kuźnia wrocławskiego złotnika.
Zapał do pracy podsycany żarem bijącym z paleniska. Rozedrgane iskry przywodzą na myśl spadające gwiazdy.
Szczypta boraksu.
Naturalnie występujący na dawnym obszarze dawnego Imperium Osmańskiego (kolebki stali damasceńskiej) minerał od dawna pozwala na tworzenie niezwykłych połączeń metali.
Kuźnia 'Pod Psią Łapą’
Wierzę że narzędzia przesiąknięte przeszłością, naznaczone bliznami czasu nadają niepowtarzalny charakter powstającym dziełom.
Kuźnia mistrza Sławomira
Niepowtarzalny projekt nieziemskiej biżuterii zaczyna nabierać realnego kształtu.
Ignis non exstinguitur igne. Ognia nie gasi się ogniem.
Chyba że chodzi o ogień pasji, ten może być zaspokojony jedynie ciężką pracą w kuźni.
In vino veritas, in aqua sanitas.
Aqua et igni. Woda i ogień, dwa niezbędne składniki w kuźni pozwalające kształtować materię.
Człowiek ognia.
Skupienie i pasja przy tworzeniu wyjątkowych obrączek. Radość tworzenia czegoś ważnego.
Nietypowe narzędzia.
By wykonać pewne prace muszę sięgać po dawne rozwiązania. Czy ktoś zna taki rodzaj gładzika?
Damasceńskie obrączki.
Skuwane pierścienie wymagają godzin pracy. Wiem że dla kogoś będą wiele znaczyć. Warto włożyć w nie coś więcej niż tylko czas…
Wnętrze pełne inspiracji.
Otoczenie przepełnione przedmiotami z historią to spiritus movens kreatywności.